Nagły zwrot akcji w meczu piłkarskim pomiędzy Orłami Jutrosin a Sarnowianką Sarnowa
Zdarza się, że rezultat spotkania piłkarskiego nie jest przesądzony do ostatniego gwizdka sędziego. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce podczas pojedynku drużyny Orły Jutrosin z Sarnowianką Sarnowa. Goście dominowali przez większą część gry, jednak to gospodarze mogli cieszyć się z pełnej puli punktów.
Sarnowianka wybrała strategię defensywną, cofając się na swoją połowę boiska i grając głównie z kontrataku. Efektywnie wykorzystali błąd w ustawieniu rywali i zdobyli bramkę. Przez większość czasu Orły kontrolowały piłkę, jednak nie udało im się stworzyć stuprocentowej sytuacji, jak później podkreślił trener Orli, Michał Niestrawski.
Derby powiatu rawickiego odbywały się na poziomie klasy okręgowej. Jak zaznaczył trener Sarnowianki, Michał Rejek, jego drużyna powinna zdobyć wiele więcej bramek jeszcze w pierwszej połowie. Mimo to, z czterech klarownych sytuacji udało im się wykorzystać tylko jedną.
Podczas drugiej połowy, obraz gry nie zmienił się. Sarnowianka skupiała się na obronie i próbowała zaskoczyć rywali kontratakami. To właśnie wtedy na boisku błyszczał Igor Skrzypczak, który wielokrotnie ratował swoją drużynę.
W 90 minucie spotkania nadszedł przełomowy moment. Artur Gil zdobył bramkę wyrównującą, co dodało sił do walki o zwycięstwo całemu zespołowi. Później, podczas rzutu rożnego, Sebastian Kapała precyzyjnym strzałem głową zapewnił zwycięstwo dla Orli Jutrosin. Ta decydująca bramka padła w czwartej z pięciu doliczonych minut – podsumował trener Niestrawski.
Jednak trener gości, Michał Rejek, miał pewne wątpliwości co do prawidłowości uznania bramki na 1:1.