Bistro nad Zalewem pójdzie „pod młotek”?

Bistro nad Zalewem pójdzie „pod młotek”?

To już drugi sezon, gdy „Bistro nad Zalewem” świeci pustkami. I wbrew pozorom nie chodzi tu o brak odwiedzających, ale fakt, iż restauracja jest po prostu zamknięta. Najprawdopodobniej zostanie ona sprzedana. Aby jednak mogło mieć to miejsce, należy dokonać pewnych formalności, ponieważ według umowy restauracja znajduje się na gminnej ziemi. Czy już wiadomo co stanie się z bistrem? Na to pytanie postarał się niedawno odpowiedzieć wójt Pakosławia.

Problemy związane ze sprzedażą?

Sprawa nie jest taka prosta, jakby się mogło wydawać. Kilka lat temu na gminnej ziemi stanęło Bistro nad Zalewem, postawione przez prywatnego inwestora. Zgodnie z umową podpisaną z władzami,  w przypadku chęci sprzedaży działki z budynkiem, gmina musi zwrócić inwestorowi wszystkie nakłady związane z postawieniem budynku, jak również koszty uwzględniające jego amortyzację. Jak udało się ustalić na ten moment, inwestor, do którego należy bistro nie jest zainteresowany dłużej jego prowadzeniem. Nie wykluczone więc, że ostatecznie ziemia wraz z budynkiem trafi w nowe ręce.

Możliwość, która wymaga zachowania procedur

Aby gmina mogła ostatecznie sprzedać działkę musi wydzielić jej dokładny obszar. Obecnie na tym terenie znajduje się strefa rekreacyjna wraz z placem zabaw. Brakuje również drogi dojazdowej bezpośrednio do działki. Cały teren jest obecnie zatem wspólny. Działania gminy muszą więc zmierzać w kierunku wynajmu działki, ale pierwszym krokiem musi być zmiana zagospodarowania przestrzennego na tym terenie. Na ten moment trwają prace przygotowującego do takich zmian. Wójt podobnie jak reszta radnych ma nadzieję, że do początku przyszłego sezonu sytuację uda się uregulować prawnie, a sama restauracja będzie mogła być swobodnie wynajęta.

Należy bowiem przyznać, że to wspaniałe miejsce do prowadzenia niewielkiej gastronomii. Dzięki niej okoliczny mieszkańcy mieliby miejsce, gdzie mogą się ukryć przed letnim skwarem. Pomysłem są także zainteresowani mieszkańcy, którzy zgodnie uważają, że w tym miejscu przyda się niewielki punkt gastronomiczny, chociażby z podstawowymi napojami i drobnymi przekąskami.